Tonymoly: Fairi Brightening - pianka do mycia twarzy



Cześć dziewczyny,

czy też raczej powinnam powiedzieć pokemaniacy, ponieważ dzisiaj  będzie kilka słów o ostatnio używanej przeze mnie piance do mycia twarzy od Tonymoly z serii z pokemonami. Powrót do szaleństwa za tymi stworkami za sprawą aplikacji PokemonGo był kolejnym krokiem w ich karierze, a na fali ich powrotu na salony kwestią czasu było pojawienie się wśród półek kosmetycznych. 😋


Opis

Seria pianek z Pokemonami od Tonymoly składa się z trzech starterów i niesfornego Pikachu. Mamy więc
- Kkobugi (Squirtle): nawilżającą z ekstraktem z lotosu,
- Isanghessi (Bulbasaur): oczyszczającą pory z ekstraktem z portulaki i białka jajka,
- Fairi (Charmander): rozjaśniającą z ekstraktem z grejpfruta i jabłka,
- Pikachu: utrzymującą wilgoć z ekstraktem z limonki i liści oliwki. 

Całą serię pokazuję poniżej - zdjęcie od producenta.


Używana przeze mnie pomarańczowa wersja z Fairi/Charmanderem ma za zadanie rozjaśniać cerę. Opakowanie to tuba, z której wyciska się potrzebną porcję do umycia twarzy.
Sposób użycia: umyć twarz przy pomocy żelu okrężnymi ruchami, delikatnie masując. Zmyć letnią wodą, wytrzeć ręcznikiem.
Pojemność: 150 ml


Skład (wersja Fairi):
Water, Palmitic Acid, Stearic Acid, Myristic Acid, Glycerin, Lauric Acid, Potassium Hydroxide, Sorbitan Olivate, Cocoamidopropyl Betain, Sodium Chloride, Allantoin, Panthenol, Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Butylene Glycol, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Disodium Edta, 1,2-hexanediol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Fragrance.



Moja opinia

Do rozjaśniających kosmetyków z zasady podchodzę jak do jeża - naturalnie mam bardzo jasną karnację, więc nie zależy mi na jeszcze jaśniejszej, chociaż jeśli chodzi o twarz, to wyrównanie koloru jest mile widziane. Z takim podejściem zaczęłam używać tej pianki mniej więcej miesiąc temu.

Pierwszemu użyciu towarzyszyło jak zwykle najwięcej emocji: czy pianka oczyści buzię, jaką ma konsystencję, czy zapach zwali z nóg (pozytywnie lub nie) i czy będą "niespodzianki" na twarzy. Tak, mycie twarzy rzecz codzienna, a ile wrażeń wokół 😁

Otwierając tubkę (wieczko) należy mieć na względzie fakt, że producent zabezpieczył otworek pod nakrętką "sreberkiem", które trzeba zerwać, a nie jak niektórzy 😇 próbować wyciskać i dziwić się, że nic nie leci. Po usunięciu sreberka można śmiało cisnąć, ale z umiarem.

Co jest w środku? Opakowanie zawiera piankę, która po wyciśnięciu z tubki ma konsystencję trudną do określenia. Przypomina mi ona trochę krem białej, perłowej barwy, aczkolwiek nie jest to idealne określenie. Zdecydowanie nie jest to pianka, którą staje się w kontakcie z wodą i rozsmarowaniu jej na twarzy.



Pianka po wyciśnięciu z tubki ma gęstą konsystencję - na tyle, że nie spływa po włoskach szczoteczki do mycia, ale też nie przypomina to niektórych balsamów do twarzy.



Sam zapach jest naprawdę porywający. Fajny, rześki, wyczuwalny grejpfrut. Dla mnie super - może głupio to zabrzmi, ale aż chce się tego używać 😃 Przyznam, że ta kwestia miło zaskoczyła mnie po otwarciu. Bałam się, że zapach będzie albo nieciekawy (taki chemiczny), albo w ogóle nie będzie pachnieć owocami, a tu proszę! Uf!

Co mogę powiedzieć na temat samej pianki? Z pewnością to, że łatwo się pieni. Ja na przykład robię tak, że moczę w wodzie samo włosie szczoteczki i to wystarcza. Jeśli czuję, że pianka przestaje się pienić, to znów moczę część włosia i masuję skórę twarzy dalej. Jak już uznam, że wystarczy tego dobrego, to zmywam kosmetyk letnią wodą i osuszam twarz ręcznikiem.

Moje pierwsze wrażenia były zdecydowanie pozytywne, ale dla rzetelności chcę wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, twarz po osuszeniu jest inna w dotyku niż po innych piankach lub żelach, po których mam wrażenie "totalnie bezbronnej" skóry, która jeśli natychmiast nie zostanie potraktowana tonikiem, to zginie marnie, a mnie zjedzą wyrzuty sumienia, bo jej nie wesprę. W przypadku Fairi skóra w moim odczuciu jest jakby pokryta (?) cieniuteńką warstwą czegoś, co nie powoduje uczucia suchości i wołania o tonik.
Po drugie, stosuję metodę OCM przy myciu twarzy, czyli (po uprzednim demakijażu) najpierw działam mieszanką olejową, spłukuję ją ciepłą wodą i dopiero wtedy używam pianki, którą zmywam ciepłą a potem letnią (czasami nawet zimną) wodą. Zdarzyło mi się, że kilka nocy z rzędu używałam sleeping pack (maseczki całonocnej), która świetnie nawilża twarz, ale używana zbyt często powoduje pojawienie się większej liczby czarnych kropek. Los sprawił, że musiałam skorzystać z takiej maseczki i niestety zawitały u mnie na cerze czarne kropeczki. Umyłam twarz rano jak co dzień mieszanką olejową a potem pianką, pogodzona z czekającym mnie peelingiem. Nie wiem, czy to przypadek, jednak po tej piance twarz faktycznie wyjaśniała od wewnątrz, a kropek było jakby mniej. Od tego czasu zaczęłam pilniej się przyglądać efektowi rozjaśniania, który rzeczywiście ta pianka nadaje 😲 Z początku nie wierzyłam, by cokolwiek do mycia mogło coś zmienić, jednakże mam wrażenie, że przez ten miesiąc koloryt cery mi się wyrównał. Nie jest to może powalający efekt, ale jest lepiej niż ok. 30 dni temu.

Samo opakowanie jest wygodne jak na tuby przystało. Trzeba uważać przy wyciskaniu, bo możemy nieopatrznie mieć na szczoteczce/dłoni więcej pianki, niż nam potrzeba. Z tego względu ja na przykład wolę jak takie rzeczy mają pompkę, bo zawsze będę mieć odmierzoną odpowiednią porcję i dlatego w ostatecznej ocenie odejmę za to pół łapki.

Mówiąc o opakowaniu nie w sposób nie wspomnieć o zapewnieniu przez Tonymoly o współpracy z właścicielem pokemonów, stąd też na tubce mamy naklejkę hologramową. Co tu dużo mówić, w zakresie estetyki tubka jest fajna 😊


Ogólnie jestem nastawiona raczej pozytywnie. Pianka delikatnie rozjaśnia, acz przyjmuję, że na mnie to może nie widać tego tak bardzo. Być może przy ciemniejszych karnacjach efekt jest bardziej zauważalny - w moim przypadku, poza wspomnianą sytuacją z kropkami, nie odnoszę wrażenia totalnej rewolucji, acz koloryt cery został poprawiony (pozytywne zaskoczenie). Zapach o miłej nutce grejpfruta jest również plusem, podobnie jak fakt braku podrażnienia skóry.
Jestem jeszcze w trakcie używania pianki i przyznam, że wersja Fairi zaciekawiła mnie jak sprawdzają się pozostałe - Pokemon! Gotta catch 'em all! 😉


PLUSY                                             

- wyrównuje koloryt cery                                                 
- oczyszcza
- zapach 💗
- skóra po myciu nie jest sucha
- łatwo się pieni
- estetyka opakowania
- brak uczuleń i podrażnień

 MINUSY- tubka - ja wolę jak jest pompka, poza tym brak

Ostateczna pandkowa ocena: 4,5/5 łapek

Komentarze

POPULARNE